W poniedziałki i wtorki kursy zaczynam o godzinie 9.00. Każdy kurs trwa około 3 godziny nie to co w Polsce. Ostatni kurs kończy się o godzinie 18, więc jest to dosyć męczące. Po powrocie do domu w poniedziałek nie miałem sił upichcić sobie czegoś dobrego, więc zjadłem chleb z twarogiem i pomidorami (swoją drogą wyroby mleczne mają tu bardzo dobre). Natomiast we wtorek czekały na mnie pierożki Manti (opisywałem je we wcześniejszym poście), przyrządzone przez Ilkaya. Po tak wyczerpujących dniach szybko poszedłem spać.
W środę z racji tego, że jest moim wolnym dniem, postanowiłem się trochę poopalać. Tuż obok mojego bloku znajduje się plac zabaw z małym parkiem i ławeczkami. Siadłem na jednej z nich. Zacząłem nabierać rumieńców od słoneczka. Kilka minut później obok mnie zjawił się kolega...
ze swoimi kolegami....
Przez chwilę poczułem się jak bym przebywał na polskiej wsi. Po dwugodzinnym obcowaniu na łonie natury z kurami wróciłem do domu, zjadłem obiad i do wieczora dyskutowałem na różne tematy z moimi współlokatorami: Ilkayem, Michałem z Czech i jego dziewczyną Patrycią ze Słowacji.
Następnego dnia zażyłem kilkugodzinnej terapii słonecznej. Wieczorem udałem się wraz z Ilkayem, Patrycją i Michałem na zakupy do centrum Izmiru. Przy jednej z głównych ulic miasta- ulicy Sirinyer. Przede mną ukazał się długi deptak jak Monciak w Sopocie z różnymi sklepami, w stylu bazaru, na którym można kupić niemal wszystko.
z nowym zakupem na nosie (okulary Ray-Ban)
Następnie wybraliśmy się na obiad. Zamówiłem sobie Adana Kebap (również opisywałem go we wcześniejszym poście), jednak mniej ostry niż poprzednio. Dodam tylko, że mięso w Adana Kebap to jagnięcina lub baranina. Po sytym obiedzie udaliśmy się na spacer deptakiem wzdłuż sklepików i skonsumowaliśmy deser-lody.
Po udanych zakupach, wróciliśmy na stancję, regenerować siły przed główną atrakcją tygodnia czyli wycieczką do Bodrum.
W piątek o godzinie 10 wyjechaliśmy spod głównej bramy kampusu Dokuz Eylul University w kierunku Bodrum. Ekipa Erasmusów liczyła ponad 50 osób. Podróż wynajętym autobusem zajęła nam ponad 3 godziny.
zamek w Bodrum
ze Słowenką Aną
ja, Maria Roberta i Carlo
widok z hotelowego tarasu nocą
Turek Ozden z Włochami: Giacomo oraz Carlo
hotelowy basen
z Turczynką Demet, Francuzką Sandie oraz Valerio
Michał, ja i Ana
z Turkiem Emrecanem oraz Aną
niekompletna ekipa Bodrum
widok z górnego balkonu klubu
z Emrecanem, Włochem Sla Colem oraz Czechem Radkiem
Z Finem Toppim
widok z tarasu hotelowego
W środę z racji tego, że jest moim wolnym dniem, postanowiłem się trochę poopalać. Tuż obok mojego bloku znajduje się plac zabaw z małym parkiem i ławeczkami. Siadłem na jednej z nich. Zacząłem nabierać rumieńców od słoneczka. Kilka minut później obok mnie zjawił się kolega...
ze swoimi kolegami....
Przez chwilę poczułem się jak bym przebywał na polskiej wsi. Po dwugodzinnym obcowaniu na łonie natury z kurami wróciłem do domu, zjadłem obiad i do wieczora dyskutowałem na różne tematy z moimi współlokatorami: Ilkayem, Michałem z Czech i jego dziewczyną Patrycią ze Słowacji.
Następnego dnia zażyłem kilkugodzinnej terapii słonecznej. Wieczorem udałem się wraz z Ilkayem, Patrycją i Michałem na zakupy do centrum Izmiru. Przy jednej z głównych ulic miasta- ulicy Sirinyer. Przede mną ukazał się długi deptak jak Monciak w Sopocie z różnymi sklepami, w stylu bazaru, na którym można kupić niemal wszystko.
z nowym zakupem na nosie (okulary Ray-Ban)
Następnie wybraliśmy się na obiad. Zamówiłem sobie Adana Kebap (również opisywałem go we wcześniejszym poście), jednak mniej ostry niż poprzednio. Dodam tylko, że mięso w Adana Kebap to jagnięcina lub baranina. Po sytym obiedzie udaliśmy się na spacer deptakiem wzdłuż sklepików i skonsumowaliśmy deser-lody.
Po udanych zakupach, wróciliśmy na stancję, regenerować siły przed główną atrakcją tygodnia czyli wycieczką do Bodrum.
W piątek o godzinie 10 wyjechaliśmy spod głównej bramy kampusu Dokuz Eylul University w kierunku Bodrum. Ekipa Erasmusów liczyła ponad 50 osób. Podróż wynajętym autobusem zajęła nam ponad 3 godziny.
zamek w Bodrum
Niestety zdjęcia były robione w trakcie jazdy autobusem, nie nabrałem jeszcze wprawy w robieniu zdjęć w wysokiej jakości, więc wybaczcie :)
W Bodrum czekał na nas hotel Royal Arena Resort & Spa 5-gwiazdkowy:.
Więcej na stronie: http://www.royalarena.com/en/
Pierwszy raz w życiu byłem w takim miejscu. Totalny luksus, czułem się jak król. Załoga hotelu była bardzo życzliwa, cały czas donosiła nam różnego rodzaju alkohol, jedzenie.
Wieczorami (w piątek i sobotę) czekały na nas imprezy hotelowe wraz z tańcami. Po nich taksówkami udaliśmy się na imprezy do klubów w Bodrum. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z mojego pobytu w Bodrum.
moi hotelowi wpółlokatorzy Włosi: Maria Roberta i Valerioze Słowenką Aną
ja, Maria Roberta i Carlo
widok z hotelowego tarasu nocą
Turek Ozden z Włochami: Giacomo oraz Carlo
hotelowy basen
z Turczynką Demet, Francuzką Sandie oraz Valerio
Michał, ja i Ana
z Turkiem Emrecanem oraz Aną
niekompletna ekipa Bodrum
widok z górnego balkonu klubu
z Emrecanem, Włochem Sla Colem oraz Czechem Radkiem
Z Finem Toppim
widok z tarasu hotelowego
z Hiszpanką Elodie oraz Włoszką Marią Robertą
Merhaba !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz